Info z rejonu, Z ostatniej chwili
Wahadło na „Juście”. Później zamkną drogę na 2 miesiące
Wedle planów 15 lipca na drogowych serpentynach Justu drogowcy planują wyłączenie z ruchu jednego pasa. Kierowcy będą musieli w tym miejscu przebrnąć przez kłopotliwe „wahadło”. Ale to nie koniec prac. Z nieoficjalnych informacji wynika, że już w sierpniu droga zostanie zamknięta na 2 miesiące.
-Prace polegają na stworzeniu palisad z żelbetowych pali, każdy o średnicy 60 cm i wpuszczany w ziemię na głębokość 13 m -informuje Iwona Mikrut, rzecznik krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad –Palisady będą zabezpieczały drogę od strony stoku. Obecnie prace wykonywane są poza jezdnią i nie powodują utrudnień dla ruchu pojazdów. Przebudowa ma przywrócić drogę do stanu przed uszkodzeniami, które spowodowało osuwisko oraz wzmocnienie jej i zabezpieczenie od strony stoku przed napierającymi masami ziemnymi.
Prace, których koszt wyniesie prawie 46,4 mln zł, mają zasięg lokalny i nie obejmują stabilizacji całego osuwiska Just-Tęgoborze. Ich zakończenie zaplanowane jest na maj 2019 r.
Osuwisko Just-Tęgoborze liczy 21,3 ha i obejmuje południowy oraz południowo-wschodni stok. Droga krajowa nr 75 zajmuje tylko kilka procent tego obszaru. Od 2010 r. do 2016 r. GDDKiA wydała ponad 3 mln zł na zabezpieczenie tej drogi przed przerwaniem jej ciągłości w wyniku zjawisk osuwiskowych.
Komentarze
Komentarze (2)
Możliwość komentowania wyłączona.
Łatwiej tunel byłoby wykonać. Jest to możliwe i finansowo do udźwignięcia, tylko sądeccy baronowie mają to w poważaniu, tak jak blokowali budowę lepszej drogi w kierunku Krakowa i Tarnowa. Strach przed odpływem taniej siły roboczej z kotliny sądeckiej przeważył nad rozsądkiem i bezpieczeństwem. Do kitu są ci lokalni sprzedajni włodarze siedzący w kieszeni korali, wiśniowskich i florków
Łatwiej tunelaaa byłoby wykonać. Jest to możliwe i finansowo do udźwignięcia, tylko sądeccy baronowie mają to w poważaniu, tak jak blokowali budowę lepszej drogi w kierunku Krakowa i Tarnowa. Strach przed odpływem taniej siły roboczej z kotliny sądeckiej przeważył nad rozsądkiem i bezpieczeństwem. Do kitu są ci lokalni sprzedajni włodarze siedzący w kieszeni korali, wiśniowskich i florków