Skarga na burmistrza bezzasadna. Radni PiS wstrzymali się od głosu

Wczoraj (5 grudnia) w Urzędzie Miejskim Starego Sącza obradowała Komisja Skarg i Wniosków. Pierwszym i jedynym tematem była skarga na działalność burmistrza a raczej jego opieszałości ws. asfaltowni, która w 2016 roku uruchomiona została na Piaskach.  Skargę uznano jako bezzasadną (Tokarczyk, Golonka, Zięba, Sznajder), jedynie radni PiS (Faron, Skalski i Świtecki) wstrzymali się od głosu. 

-Uważam, że skarga sama w sobie jest bezzasadna –mówił Jan Tokarczyk –Nie oceniamy samego problemu czyli obecności asfaltowni, tylko oceniamy czy pan burmistrz nie zrobił nic w tym kierunku. Skoro nie wpłynęły żadne skargi przez 2 lata to nie możemy mówić o opieszałości. 

-Wszystkich państwa zapewniam, że my do tego tematu wrócimy. Zainteresowaliście nas państwo tym tematem –zwrócił się do autorów petycji Andrzej Stawiarski –Zbadamy szkodliwość i uciążliwość tej działalności. Teraz jednak musimy podjąć decyzję ws. samej skargi, czy ona jest zasadna. Czy możemy mówić o opieszałości burmistrza?

-Cały czas mam wrażenie, że jest to skarga na działania, które dopiero będą podejmowane –mówił burmistrz Jacek Lelek –to czy przedłużymy umowę z przedsiębiorcą na kolejne lata jest odrębną sprawą. W 2016 roku wypowiedziałem się dla portalu Starosądeckie.info, -na który się państwo powołujecie w swojej petycji -że jeżeli asfaltownia będzie uciążliwa to nie przedłużę umowy. Artykuł pojawił się w 2016 roku, jeszcze przed uruchomieniem działalności. Przez te 2 lata nie wpłynęła żadna skarga od mieszkańców. Nawet gdybym chciał się litery prawa trzymać, to jasno trzeba powiedzieć, że nie wpłynęły żadne skarg więc wydzierżawiliśmy teren na kolejne dwa lata. Czy można mówić o niedotrzymaniu słowa? Takie wyroki są przedwczesne. Ja nadal podkreślam, że dla mnie najważniejsi są mieszkańcy. Mieszkańcy bardzo szeroko pojęci. Jeżeli będzie szkodliwość uzasadniona to pochylimy się nad tematem. Może trzeba znaleźć środki pośrednie. Ja jestem otwarty na rozmowy. Oskarżony zostałem o to, że powiedziałem, że trzeba się sprawie przyjrzeć. Ludzie kochani. Jeśli burmistrz mówi, że nie jest to jego kompetencja tylko rady, to jest to niedotrzymanie słowa? Jak się każdego zapytam czy jesteś za smolarnią czy nie, to wszyscy będziecie na nie.  (…) Przedsiębiorca rocznie wpłaca do gminnej kasy 120 tysięcy złotych samego czynszu. Nie przedkładam zdrowia mieszkańców nad pieniądze, żeby była jasność. Chodzi mi o to, że to nie są sprawy nad którymi nie trzeba się zastanawiać. Gdybym ja na każdy sygnał o uciążliwości w ten sposób reagował to w gminie byłoby piekło. To nie jest zarzut, że chce się przyjrzeć. To jest zaleta. Nie lokalizowałem tej działalności na terenach ładnych. Badaliśmy i sprawdzaliśmy teren. Działalność jest zlokalizowana obok składowiska odpadów i betoniarni. Nie wydzierżawiliśmy tego na 10 lat, tylko dwa razy po 2 lata, żeby mieć rękę na pulsie i kontrolę nad przedsiębiorcą. Nie ma mowy o zanieczyszczeniu wód. To była zachowawcza decyzja, której cały czas się przyglądamy. Gdzieś ten asfalt musimy robić. Nie da się go tak łatwo przywieść, bo asfalt musi być gorący. To nie jest rzecz przyjemna. Wolałbym, żeby lokalizowały się u nas firmy i nowoczesne technologie, ale nie zawsze się da. 

-Uważam, że sprawa jest bardzo otwarta i zapewniam, że została zasygnalizowana –mówiła Zofia Golonka, przewodnicząca komisji -my się bardzo głęboko będziemy nad tą sprawą pochylać na innych komisjach. Natomiast trzeba pewne sprawy wyważyć. Jeśli się rzuca hasła typu uciążliwość czy zanieczyszczenia to musimy pracować na konkretnych badaniach.

–Bardzo proszę żeby państwo poszli w teren –podsumowała mieszkanka Myślca – przejechać się i powąchać, bo bazujecie tylko na dokumentacji. Ruszcie się państwo w teren. 

Ostatecznie skargę na działalność burmistrza odrzucono. Za odrzuceniem zagłosowali: Jan Tokarczyk, Ewa Zięba, Zofia Golonka i Magdalena Sznajder. Od głosu wstrzymał się Jan Świtecki, Grzegorz Skalski i Grzegorz Faron.