Energylandia znów otwarta. Teren dezynfekują drony, a zapłacić można bonem turystycznym

Energylandia po lockdownie otwiera się w reżimie sanitarnym: cały teren dezynfekuje dron, obłożenie to nadal tylko 50 procent. – Chcielibyśmy już zamknąć ten pandemiczny rozdział, zapomnieć o nim i ruszyć do przodu – mówi Marek Goczał, właściciel zatorskiego parku rozrywki.

W symbolicznym przecięciu wstęgi wzięli udział m.in. Iwona Gibas z Zarządu Województwa Małopolskiego, wojewoda małopolski Łukasz Kmita oraz Olga Ewa Semeniuk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii a także Rafał Szlachta, prezes Polskiej Organizacji Turystycznej oraz właściciel parku rozrywki Marek Goczał wraz z rodziną.

Towarzyszy nam dziś uśmiech. Jesteśmy w rodzinnym parku rozrywki Energylandia, który stanowi ważne miejsce na mapie turystycznych atrakcji Małopolski. Mamy za sobą bardzo trudny czas dla nas wszystkich, szczególnie trudny właśnie dla branży turystycznej. Mamy nadzieję, że to dzisiejsze ponowne, radosne otwarcie jest optymistycznym symbolem trwałego powrotu do normalności  

– mówi Iwona Gibas z Zarządu Województwa Małopolskiego.

Po zamknięciu parku ponad 30-hektarowy teren wraz z urządzeniami dezynfekowany jest przez drona. – Przypomina to trochę opryskiwanie pól. W ten sposób dezynfekujemy teren. Oprócz tego pracownicy parku maszynami odkażają urządzenia i trakty. Na całym terenie rozstawione są też pojemniki ze środkami dezenfekującymi – mówi Kris Kojder, rzecznik Energylandii. 

Na terenie parku trzeba nosić maseczki, których nie zdejmujemy nawet, gdy korzystamy z rollercoasterów. Temperaturę wchodzących gości sprawdzą specjalne bramki termowizyjne. Z restauracji można korzystać, ale na zewnątrz, w ogródkach.