Niedźwiedź ograł bank

„Niedźwiedź w banku” Teatru 13, którego premiera odbyła się całkiem niedawno, bo 9 sierpnia 2021 r., została dobrze przyjęta przez starosądecką publiczność. Wyreżyserowana na podstawie tekstów Antoniego Czechowa ukazała ponadczasowe spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Ta niebanalna sztuka w minimalistycznej scenografii była nie lada wyzwaniem dla aktorów, którzy z dużą energią i zaangażowaniem potrafili na scenie perfekcyjnie odegrać częste emocje złości, rozpaczy czy miłości.

Do posiadłości wdowy (Magdalena Kurnyta), 7 miesięcy po stracie męża przyjechał mało empatyczny wierzyciel (Czarek Kmiecik) – „stary, okrutny, niesprawiedliwy i wiarołomny niedźwiedź” inaczej zwany żołdakiem lub potworem, żeby odebrać dług zaciągnięty przez męża. Utarczki słowne i zdarzenia sytuacyjne obserwował i zabawnie komentował służący (Janusz Michalik). Na dodatek pojawiała się oszustka (Małgorzata Sowa) – „bezbronna, słaba, schorowana kobieta, którą wszyscy krzywdzą”, próbująca wyłudzić od właścicielki albo pieniądze albo kosztowności. Na szczęście „psie głosy nie idą pod niebiosy”. Konflikt wdowy i wierzyciela doprowadził do próby pojedynku, który przekształcił się w miłosne wyznania, mimo, że jak wszyscy dobrze wiedzą „wierzyciel to nie bawidamek”. Losy głównej pary potoczyły się dalej już w innej rzeczywistości, bo we własnym banku. Dawny służący awansował na księgowego. Pojawiała się też ta sama oszustka, która domaga się ponownie środków do życia. Liczne nieporozumienia doprowadziły w końcu do ogólnego zamieszania. Wszystko rozgrywało się bardzo szybko, tak jak w komedii slapstickowej (odmiana komedii filmowej głównie z okresu kina niemego), co nie pozwoliło ani na chwilę znużenia. Całość zakończyła szalona gonitwa, w której goniący byli uciekającymi i odwrotnie. Grę aktorską całego zespołu można ocenić wysoko, i aż dziwne, że nieliczne przedmioty na scenie nie uległy dewastacji podczas tej bardzo emocjonalnej rozgrywki.