Najnowsze, Z ostatniej chwili

„Wspomnienie” Miejskiej Orkiestry Stary Sącz

Opublikowano: 5 listopada, 2024 o 8:30 am   /   przez   /   komentarze (0)

W nostalgiczny nastrój zadusznego czasu pięknie wpisała się Miejska Orkiestra Stary Sącz, pod dyrekcją Sławomira Drzyzgi, która zaprezentowała w niedzielę (3 listopada_ niezwykły koncert pt. „Wspomnienie” – poświęcony nieżyjącym już, charyzmatycznym postaciom polskiej estrady: Annie Jantar, Korze, Czesławowi Niemenowi, Krzysztofowi Krawczykowi i Zbigniewowi Wodeckiemu. Ich nieśmiertelne utwory zaprezentowali razem z orkiestrą uzdolnieni soliści: Aleksandra Król-Czop, Klaudia Kulak, Mateusz Hatlaś, Adrian Szupke i Przemysław Łomnicki (na trąbce).

Było klimatycznie. Scenę ozdabiały żółte chryzantemy, a stworzone przez wykonawców muzyczne epitafium wzbogacały wyświetlane na ekranie slajdy z fotografiami nieżyjących artystów oraz datami ich narodzin i śmierci (jak na nagrobkach!). Całość uzupełniona została profesjonalną, okraszoną ciekawostkami, konferansjerką w wykonaniu Aleksandry Aleksandra Sebald z Centrum Kultury i Sztuki im. Ady Sari w Starym Sączu.

„Non omnis moriar” („nie wszystek umrę”) napisał ponad dwa tysiące lat temu rzymski poeta Horacy, przekonany, że – dzięki swojej nieśmiertelnej twórczości – on również nie zostanie zapomniany. Artyści żyją nie tylko w pamięci potomnych, ale także w swoich utworach, dziełach plastycznych, muzyce… Żyją też w wyśpiewanych przez siebie piosenkach.

Wspomnieniowy koncert rozpoczął Przemysław Łomnicki, który brawurowo zagrał na trąbce słynny utwór Franka Sinatry „My Way”, w historii polskiej muzyki znany przede wszystkim ze wspaniałego wykonania Zbigniewa Wodeckiego („Szczęście jest we mnie”; słowa Jana Jakuba Należytego). W dalszej części muzycznego wspominania widzowie usłyszeli wiele pięknych i niezapomnianych piosenek. Niektóre z nich zaprezentowano w formie instrumentalnych wiązanek – „Bo jesteś Ty”, „Ostatni raz zatańczysz ze mną, „Mój przyjacielu” (Krzysztof KrawczyK); „Z tobą chcę oglądać świat”, „Chałupy welcome to”, „Pszczółka Maja” (Zbigniew Wodecki); „Tyle słońca w całym mieście”, „Tak mało trzeba nam”, „Najtrudniejszy pierwszy krok” (Anna Jantar). Słowa nie były potrzebne; brzmiały w sercach słuchaczy; trochę szkoda, że głównie średniego i starszego pokolenia.

Wśród utworów wyśpiewanych też znalazły się wielkie przeboje, a nawet piosenki-legendy.
„Czekam na wiatr/ Co rozgoni ciemne skłębione zasłony / Stanę wtedy na raz /Ze słońcem twarzą w twarz” – śpiewała przed laty, swoim piorunującym głosem, ikona polskiego rocka Kora Jackowska, wyrażając emocje pokolenia lat osiemdziesiątych, naznaczonego piętnem stanu wojennego. Na wczorajszym koncercie inspirowany Ch. Baudelairem „Krakowski spleen” zabrzmiał w wykonaniu Aleksandry Król-Czop; naprawdę mocnym!

Adrian Szupke przywołał natomiast dwie przepiękne piosenki wspominające pierwsze drżenia serca – dziewczynę z warkoczami i chłopaka, który kochał skrzypce; miłosne spacery znajomymi uliczkami, spotkania w cukierni, randki pod balkonem „pełnym pnących róż” i w jesiennym parku… „Wspomnienia” Czesława Niemena (ze słowami Juliana Tuwima) oraz romantycznej ballady „Lubię wracać” (autorskiej kompozycji Zbigniewa Wodeckiego do słów Wojciecha Młynarskiego) nie da się zapomnieć, a wykonanie pana Adriana było zachwycające!

Na scenie Sokoła usłyszeliśmy jeszcze piosenkę Krzysztofa Krawczyka „Rysunek na szkle” (w pewnych aspektach autobiograficzną) w wykonaniu Mateusza Hatlasia oraz „Radość najpiękniejszych lat” – pierwszy z wielkich przebojów Anny Jantar w interpretacji Klaudii Kulak. „To, co mam, to młodość, której nie potrafię kryć/ To wiara, że naprawdę umiem żyć” – śpiewała tragicznie zmarła piosenkarka (określana „motylem” polskiej sceny lat siedemdziesiątych). Paradoksem jej dramatycznie zakończonego życia jest to, że w pamięci pokoleń na zawsze już pozostanie młoda.

Ponieważ występujący na scenie Sokoła artyści to profesjonaliści (jak trafnie zaznaczyła prowadząca), byli też przygotowani na bis. Męski duet zaśpiewał piosenkę „Dziewczyny, które mam na myśli” Krzysztofa Krawczyka i Bogdana Smolenia – wielki przebój lat dziewięćdziesiątych, który kwestię przemijania (męskiego!) traktował z przymrużeniem oka. Pamiętam, jak przed laty bawił mnie ten utwór… Po latach też!

Miło było powspominać niezwykłych artystów i posłuchać cudnych utworów, które tak pięknie przetrwały próbę czasu. Po koncercie długo trwały owacje na stojąco.
Miejska Orkiestra Stary Sącz Dziękujemy!

tekst. p. Anna Skalska/ fot. Aneta Mamala

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"