Info z rejonu, Z ostatniej chwili
Józef Witowski ps. „Roland” odznaczony za walkę o wolną Polskę
Józef Witowski – ps. „Roland” został dzisiaj uhonorowany przez starostę nowosądeckiego Marka Pławiaka Złotym Jabłkiem Sądeckim „w uznaniu zasług oraz w dowód wdzięczności za lata walki o niepodległą Polskę, trud i poświęcenie dla Ojczyzny, a także w podziękowaniu za patriotyczną postawę, która jest wzorem i źródłem inspiracji dla sądeckiej młodzieży”. Staroście towarzyszył Marian Ryba – członek Zarządu PN.
– Dziękuję za poświęcenie i znoszenie tak wielu cierpień – mówił starosta Marek Pławiak. – Jest Pan przykładem, do jakiego stopnia można się poświęcić dla Ojczyzny.
Starosta przekazał Złote Jabłko Sądeckie córce Pana Józefa – Barbarze, która od wielu lat opiekuje się ojcem.
– Dziękujemy za to, że walczył Pan za wolną Polskę – mówił Marian Ryba. – Dokładnie znam tę historię, to jak Pana bito, jak później szykanowano dzieci. Jest Pan wielkim bohaterem, który okupił wolność ojczyzny swoją krwią.
Józef Witowski jest jednym z dwóch żyjących partyzantów PPAN „Żandarmeria”. Urodził się w 1927 roku. W marcu 1949 roku wstąpił do oddziału leśnego PPAN „Żandarmeria”. Przysięgę złożył przed ks. Władysławem Gurgaczem. 13 sierpnia 1949 r. członkowie oddziału zostali zdradzeni i wpadli w zasadzkę. Oddział był rozpracowywany przez dwunastu informatorów i dwóch agentów. Wprowadzony do oddziału agent, pseudonim „Las” (Czesław Kowalewski z Piwnicznej) przygotował fikcyjny plan przedostania się na Zachód. Partyzanci tuż za granicą, w Starej Lubovli, wsiedli do autobusu. Gdy dojechali do pierwszej serpentyny w pobliżu Niżnych Rużbachów, kierowca nagle się zatrzymał, wyskoczył do rowu i w tym momencie ze wszystkich stron padły strzały. Akcją, w której zginęło kilku partyzantów dowodził ubek Stanisław Wałach.
– Przechodził później obok rannych i kopał nas – wspominał po latach Tadeusz Ryba ps. „Jeleń”, drugi z żyjących partyzantów „Żandarmerii”. – Doskonale pamiętam jego twarz. Później widziałem Józka Witowskiego „Rolanda” powieszonego za nogi na drzwiach. Był tak bity, że jego ciało przypominało jeden krwawy strzęp. Bito nas gumowymi pałami grubości belki.
„Roland” wyrokiem z 22 października 1949 r. został skazany na 15 lat więzienia, utratę praw na pięć lat i przepadek mienia. Na podstawie amnestii z 1952 r. złagodzono wyrok do 10 lat, a następnie do sześciu lat więzienia. 16 listopada 1954 r. został zwolniony warunkowo. Za pomoc „Żandarmerii” skazani zostali także: matka Józefa Witowskiego Elżbieta i jego brat Paweł ps. „Bez”. Otrzymali wyroki po pięć lat więzienia.
Józef Witowski ożenił się w 1955 r. z Michaliną Luksą i doczekał się sześciorga dzieci. Pracował w PGR w Tyliczu i Nadleśnictwie Krynica. 3 listopada 1995 r. otrzymał „Odznakę Weterana Walk o Niepodległość”, a 8 maja 1997 r. został mianowany na stopień sierżanta.
(olsz)
Źródło: Opracowanie Jacka Zygadlewicza
Fot. Maria Olszowska
Komentarze
Komentarze (3)
Możliwość komentowania wyłączona.
Może napiszcie jak na co dzień nasze państwo nagradza bohaterów? Ile emerytury ma Pan Witowski, a ile dostawali ci co go bili?
Tak napiszcie ile ma emerytury a ile jego oprawcy zgadzam sie z tym czy stac go na leki i na lekarzy i opieke a nie jakies odznaczenia na papierze np leki refundowane za darmo dla takich ludzi powinny byc a nie ordery
Witam! Pan Witowski to mój wujek. Od kiedy ciocia Michasia zmarła było coraz gorzej. Z niewiadomych przyczyn zaniżono jego emeryturę, przez co Basia coraz rzadziej bywała w domu. Wujek nosił aparat słuchowy, który nie do końca był sprawny. NFZ stwierdziło, że lepszy się mu nie należy. Basia pracowała w markecie i na stacji benzynowej, przez co wujek był strasznie nie zadowolony, bo reszta jego dzieci rozproszyła się po świecie, a jej nie było ciągle w domu. Więc sami widzicie… Nie dość, że zaniżyli mu dochody, to jeszcze nie postarali się o chociażby porządny aparat słuchowy. Uwielbiał opowiadać o swoich przeżyciach. Był bardzo dumny, że udało im się wyzwolić Polskę. W artykule powinni także dodać o tym, że wyrywali im paznokcie, czy też wiązali noże na sznurach i tak ich bito. Pozdrawiam!