Na sygnale, Z ostatniej chwili
Prokuratura bada czy wyłowione z Dunajca zwłoki to zaginiony Kamil
Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu bada czy wyłowione w dniu 15 maja w Dunajcu zwłoki mężczyzny to zaginiony Kamil Pierzchała z Brzyny. Zwłoki znalazł kajakarz, który pływał wczoraj w pobliżu mostu w Kurowie. Około godz. 11 wezwał policję. Decyzją obecnego na miejscu Prokuratora Rejonowego w Nowym Sączu zwłoki zabezpieczono do dalszych badań. Obecnie trwają czynności mające na celu ustalenie tożsamości n/n osoby.
–Na obecną chwile nie możemy tego jednoznacznie potwierdzić –mówi naszemu portalowi prokurator rejonowy Jarosław Łukacz –15 maja prokurator przeprowadził oględziny miejsca i zabezpieczył zwłoki do sekcji. Jeszcze nie zapadła decyzja gdzie i kto będzie sekcję wykonywał. Nie wiemy czy będzie to nowe postępowanie czy łączone z zaginięciem 19-latka. Trwa analiza.
Policja potwierdza, że wyłowiony mężczyzna miał charakterystyczne buty. To był z pewnością znak rozpoznawczy Kamila w dniu jego zaginięcia, jednak policja i prokuratura jest ostrożna w stawianiu jakichkolwiek hipotez. Wyniki sekcji zwłok i szczegółowa analiza da odpowiedź czy te dwie sprawy można ze sobą połączyć.
Chłopak po raz ostatni był widziany na parkingu w Jazowsku. Miał późnym wieczorem wrócić z lotniska w Balicach do Jazowska z kolegą Andrzejem. Tam wysiadł i spotkał się z innymi znajomymi – około 23:00. Wsiadł do ich samochodu, gdzie zostały wszystkie jego rzeczy oraz teczka z dokumentami i telefonem. Kamila widziano w aucie z kolegami, parkowali w pobliżu lodziarni w Jazowsku. Tam też ponownie pojawił się znajomy Andrzej, który odebrał Kamila z lotniska.
Koledzy twierdzą, że w pewnym momencie spotkania, między 23:00 a 1:00 Kamil wysiadł z samochodu i wszedł do pobliskiego lasu, z którego już nie wrócił. Właściciel samochodu następnego dnia oddał rodzinie chłopaka wszystkie rzeczy, które zostały w aucie. Wtedy też rodzice zgłosili zaginięcie. Kamil miał też spotkać się ze znajomymi w klubie „Czarda” w Szczawnicy. Jednak nie wiadomo, czy tam dotarł. Do domu nie wrócił.
Podczas ostatnich poszukiwań specjalnie wyszkolony pies (Figo) pod opieką przewodnika Pawła Futiakiewicza oznaczył dwa miejsca nad brzegiem Dunajca w okolicy domu Kamila.
–Psy oznaczyły miejsce w wodzie, ale ciała tam nie znaleźliśmy. Albo już odpłynęło z nurtem albo jest gdzieś powyżej –komentował początkiem maja dla e-reportera Paweł Futakiewicz.
Do sprawy wrócimy.
Polub nas na Facebooku: Starosądeckie.info
fot. poglądowe PSP NS
Komentarze
Komentarze (9)
Możliwość komentowania wyłączona.
Ojej
Coraz bliżej prawdy….
Ciekawe czy koledzy maja teraz biegunke
A co z tatuażem, który miał na plecach?
jaja jak fix
Czy ty masz pojęcie jak wyglądają zwłoki ludzkie po prawie miesięcznym przebywaniu w wodzie??????
Współczuję Rodzinie Kamila(żal mi Matki)…Chciałam napisać tylko tyle,że znałam Kamila z widzenia,pamiętam taką rzecz,że kiedy szedł drogą zawsze powiedział ”dzień dobry”-to był grzeczny chłopak,wielka szkoda,że tak się to wszystko potoczyło…oby Policja wyjasniła sprawe do końca,by Rodzina mogła być być spokojna,że zrobiono wszystko by prawda o tym zaginięciu/porwaniu…zobaczyła światło dzienne,by (jeśli ktoś jest winny)został ukarany…jeszcze raz współczuje Rodzinie…
Wyglądają jak wyglądają ale tatuaż nie znika ani się nie zmywa. Buty mogą być brudne, zamulone ale tatuaż jest dokładnie widoczny tym bardziej ze jest na połowie placów. A co do kolegów to pewno już dawno siedzą za granicą.
Włóż sobie rękę do wody na 12 godzin nie poznasz skóry później. Jeśli jeszcze utrzyma się na dłoni.