Na sygnale

Zaufała „policjantowi” który ostrzegł ją przed „wnukiem”-straciła 229 tys

Opublikowano: 20 lutego, 2015 o 6:47 am   /   przez   /   komentarze (0)

Najpierw dzwonią i podają się za krewnego w potrzebie. Chwilę później jest kolejny telefon, że to policja ściga naciągaczy. „Dla bezpieczeństwa” „policjant”prosi starszą osobę o wypłacenie z banku jak największej kwoty i przekazanie na przechowanie. W ten sposób 64-letnia mieszkanka Małopolski straciła prawie 230 tys zł.

W ostatnim okresie na terenie Małopolski doszło do kolejnych prób wyłudzenia pieniędzy tzw. „metodą na wnuczka” modyfikowaną przez sprawców pod różne legendy (możemy już mówić m. in. o metodzie na policjanta, metodzie na prokuratora). Ofiarą oszustwa padają zazwyczaj starsze osoby, którym człowiek podający się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego „poleca” wypłacić pieniądze. Podobne zdarzenie miało 18 lutego, kiedy oszust poinstruował kobietę, że ma pobrać ze swojego konta pieniądze w jak najwyższej kwocie, a następnie przekazać mu je w celu zabezpieczenia – jako funkcjonariuszowi CBŚ.

Policja apeluje, by wyjątkowo uważać na tego typu sytuacje. Od początku tego roku w Małopolsce miały miejsce 44 usiłowania popełniania tego typu przestępstwa, z czego aż 17 zakończyło się sukcesem naciągaczy. Tylko wczoraj przestępcy 16 razy usiłowali zastosować metodę „na wnuczka”.

JAK UNIKNĄĆ TAKICH SYTUACJI?

W związku z powtarzającymi się przypadkami oszustw „metoda na legendę” małopolska Policja apeluje o ostrożność i zdrowy rozsądek w kontaktach z nieznajomymi osobami. Wyobraźnia oszustów nie zna granic a wykorzystują oni najczęściej zaufanie, chęć pomocy, litość i „dobre serce” ludzi.

Jedną z metod oszustów, którą zastosowali sprawcy jest tzw. „metoda na litość”. Niejednokrotnie do mieszkania, najczęściej starszej osoby puka nieznajomy prosząc o coś do jedzenia lub picia, lub informując o śmierci bliskich osób, czy opłaceniu drogiej operacji.

Wszystkie opowiadane przez oszustów historie, to najczęściej twór ich wyobraźni, nie mający żadnego pokrycia z rzeczywistością. Poszkodowane osoby, najczęściej starsze, w dobrej wierze przekazują pieniądze, przygotowują posiłek czy coś do picia, gdy w tym czasie sprawcy okradają ich mieszkania.

Oszuści stają się jednak bardziej wyrafinowani i coraz częściej starają się uprawdopodobnić opisywane okoliczności udziałem kogoś zaufanego, np. „policjanta czy prokuratora”. Przestępcy kontaktują się wówczas z potencjalną ofiarą i przedstawiają wymyśloną historię. Chwilę później oszuści ponownie dzwonią, a jeden z nich podaje się za „policjanta” ścigającego szajkę takich przestępców i prosi o przekazanie pieniędzy, aby sprawców zatrzymać na gorącym uczynku. Informuje również, że po „akcji” pieniądze wrócą do właściciela.

Informujemy, że żadne tego typu działania Policji nie są organizowane przez telefon. Jeśli już – to policjanci przychodzą do konkretnej osoby. Mają wówczas obowiązek się wylegitymować. Więcej, mają pokazać legitymację w sposób umożliwiający dokładne jej obejrzenie, a nawet spisanie danych. Jeśli nadal osoba będzie miała wątpliwości, to może zadzwonić pod numer alarmowy 997 i zażądać potwierdzenia danych. Policjanci nie korzystają również w takich sytuacjach ze środków pieniężnych obywateli.

 

fot. poglądowe

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"