Papież odpowiedział na świadectwa młodych przedstawione podczas misterium taneczno-wokalnego. Na początku nawiązał do świadectwa Syryjki. – Pochodzimy z różnych stron świata, kontynentów kultur i narodów. Jesteśmy dziećmi narodów, które spierają się lub wręcz są w stanie wojny. Przybywamy też z krajów które żyją w pokoju. Dziś wojna w Syrii jest bólem i cierpieniem wielu młodych – mówił papież Franciszek. Ojciec Święty podkreślał, że czasem wojna wydaje się odległa, ale kiedy zderzymy się z osobami, które ją przeżyły – wojny przestają być anonimowe. – Drodzy przyjaciele, zachęcam was do wspólnej modlitwy za tak wiele ofiar wojny. Nic nie usprawiedliwia krwi brata – dodał Ojciec Święty. Papież podziękował także za świadectwa dwóch pozostałych młodych biorących udział w misterium.
– Nie chcemy niszczyć. Nie chcemy pokonać nienawiści jeszcze większą nienawiścią. Przemocy jeszcze większą przemocą. Nasza odpowiedź na ten świat w stanie wojny ma imię. Nazywa się przyjaźnią, braterstwem, komunią, rodziną – mówił papież Franciszek. Po tych słowach nawoływał do wspólnej modlitwy i utożsamienia się z osobami, które żyją w strachu. Prosił też o modlitwę za walkę, którą każdy toczy w swoim sercu. Zebrani w Brzegach wstali, chwycili się za ręce i rozpoczęli modlitwę.
– Kiedy modliliśmy się przyszedł mi na myśl obraz apostołów w wieczerniku. Opanował ich lęk. Wtedy przybył Duch Święty i ich sytuacja zmieniła się diametralnie. Osoby, które przedstawił świadectwa również przeszły momenty pełne strachu. Strach w zamknięciu wiąże się z paraliżem – mówił papież Franciszek. Tłumaczył także, że paraliż zabiera radość z życia.
– Jest jednak w życiu paraliż jeszcze bardziej niebezpieczny i trudny do rozpoznania. Lubię nazywać go paraliżem rodzącym się, gdy mylimy szczęście z kanapą. Sądzimy, że aby być szczęśliwymi potrzebujemy dobrej kanapy. Kanapa ma wszelkie typy bólu i strachu. Sprawia, że zostajemy zamknięci w domu. To taki cichy paraliż, który może nas zniszczyć najbardziej – mówił papież Franciszek. Wspomniał, że taki paraliż jest najbardziej niebezpieczny dla młodych. Kiedy oni są ospali inni decydują o ich przyszłości.
– Was pytam – chcecie być młodymi, ospałymi, ogłupiałymi i otumanionymi? Chcecie by inny za was decydowali? Chcecie walczyć o waszą przyszłość? – pytał Ojciec Święty. Młodzi odpowiadali mu okrzykami. – Nie możemy robić z życia kanapy, która nas uśpi. Musimy zostawić po życiu trwały ślad – motywował młodzież papież Franciszek. Dodał, że wielu ludzi nie chce, aby młodzi byli wolni, wolą ospałych.
– Jezus nie jest Panem wygody, jest Panem ryzyka. Aby go naśladować trzeba mieć odwagę. Trzeba zamienić kanapę na parę butów, aby iść po drogach, które otworzą nowe horyzonty – mówił do ponad miliona zgromadzonych Ojciec Święty. Wspomniał między innymi o tym, że warto być społecznikiem, a poniekąd i radosnym wariatem. – Bóg czegoś od ciebie oczekuje. Przychodzi, aby otworzyć wszystko co ciebie zamyka. Jeśli nie dasz z siebie tego co jest najlepsze – świat nie będzie inny – tłumaczył papież.
– Jezus kieruje się ku nowym horyzontom, nigdy ku muzeum. Dziś wzywa cię, abyś zostawił po sobie ślad – mówił Franciszek. Podkreślał, że młodzi mogą uczyć dorosłych życia w różnorodności. – Pokażcie nam, że łatwiej budować mosty niż wznosić mury. Pierwszym z mostów może być uścisk dłoni. Zróbcie to teraz! – powiedział młodym Ojciec Święty. Zebrani utworzyli ogromny łańcuch połączony dłońmi. – Dziękuję wam! Chcę, aby taki most uczyli się stawiać wielcy ludzie tego świata, ale nie tylko do zdjęcia – dodał Ojciec Święty.
źródło: Diecezja Tarnowska
jeżeli chodzi o to aby zostawić ślad po sobie to zinterpretuję to tak aby był to ślad taki jaki zostawiła Weronika z drogi krzyżowej