Spacerownik, Sport, Z ostatniej chwili
Bieg Barana w Skrudzinie. Pobiegli dla Józefa Szabli!
Z roku na rok chętnych do biegania w szczytnym celu jest coraz więcej. Nie można się dziwić. Organizatorzy Biegu Barana myślą o wszystkich: dzieciach, dorosłych i o całych rodzinach. Wczoraj w Skrudzinie pobiegli dla Józefa Szabli, który od ponad trzech lat nie wstaje z łóżka. Ludzi o wielkich sercach jest coraz więcej. Biegli wszyscy. Mali i duzi.
Jedni pokonali 100 metrów inni 400 metrów a najwytrwalsi 7 km. Charytatywny bieg przyciągnął nie tylko wytrawnych biegaczy ale i amatorów. Biegowi towarzyszyły dodatkowe atrakcje. Wszyscy mogli wspólnie świętować przy grillu i smakołykach, które przygotowały panie ze Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Skrudzina „Przyjaźń”. Dla najmłodszych były łakocie, baloniki i gadżety.
Całkowity dochód z imprezy zostanie przeznaczony na na walkę z problemami zdrowotnymi Józefa Szabli.
–Do samych tylko puszek trafiło 6726,91 zł… a resztę dopiero policzymy -mówią Organizatorzy –jesteście wielcy!
Kim jest Józef Szabla?
–Józef Szabla był kiedyś pogodnym, zawsze uśmiechniętym kierowcą sądeckiego PKS-u, z którym niejednokrotnie jeździliśmy do szkoły albo do pracy. Dziś to on potrzebuje naszej podwózki po zdrowie i wsparcia w walce ze skutkami trzykrotnego udaru mózgu -mówią Organizatorzy Biegu Barana –Tylko dzięki wsparciu, miłości i poświęceniu dzielnej żony i dzieci na jego twarzy pojawia się jeszcze uśmiech. 60-letni Józef Szabla, obecnie przebywa nie na rencie. Jego problemy zdrowotne zaczęły się w 2008 roku wraz z pierwszym udarem mózgu. Był to zawał prawej półkuli. Cztery lata później sytuacja powtórzyła się. Tym razem był to zawał pnia mózgu. Kolejny cios – zawał lewej półkuli w 2014 roku, przykuł mężczyznę do łóżka. Skutkiem udarów jest niedowład czterokończynowy, choroba niedokrwienna serca, nadciśnienie tętnicze, przerost prostaty, cukrzyca. Sprzęt stanowiący wszelkie ułatwienia w sypialni czy też zabiegi rehabilitacyjne to w tej chwili najistotniejsze potrzeby p. Józefa, a zwłaszcza jego rodziny, która się nim opiekuje.
Za solidarność, uśmiech i życzliwość, za bezinteresowne wsparcie i dobre słowo, a przede wszystkim za obecność wszystkim dziękujemy.
Komentarze
Komentarze (6)
Możliwość komentowania wyłączona.
Przedziwny jest ten świat. Mnie uczono, że jak się chce komuś pomóc – należy wpłacić pieniądze na jego rzecz. Ja np wpłaciłem 200 zł na ten szytny cel. Teraz młodych się uczy, ze trzeba pobiec, pojechać na rowerze, wejść na szczyt góry, polać się zimna wodą itp głupoty. Niektórzy jadą w podróż do okoła świata i mówią, że to by pomóć….pytam się o co tu chodzi o zabawę czy realną pomoc ???
Dokładnie popieram w 100 % chcecie pomagać – to proszę realnie przekazać środki. Chcesz się pobawić możesz pobiec i popływać. Tu zabawa – tu czyjeś cierpienie
Wcale nie jesteś taki normalny jak ci się wydaje nie każdy ma pieniądze żeby pomagać finansowo np. dzieci pewnie nie mają a liczy się gest , wysiłek ,trud włożony w to żeby manifestować chęć pomocy , pomagać można na wiele sposobów
Gościu ma rację ja chodziłam do szkoły przeszło 30 lat temu i zbierało się pieniążki do SKO i kupowało cegiełki by komuś pomóc. Jak chciałam pobiegać to biegałam dla siebie a nie by pomóc. Niektórzy jadą w daleką podróż i mówią, że to dla tego a dla tego. Coś tu nie gra. To taka nowomoda. Dzieci niech się nie uczą jak manifestować chęć pomocy tylko niech ich rodzice ruszą sakiewką i faktycznie wpłacą pieniądze na dobry cel.
Zebrali pieniądze świetnie się bawili czemu to komuś przeszkadza ?
Czytam i nie wieżę w to co widzę, jak można pisać tak durne komentarze publicznie i jeszcze starać się przekonać innych do swych średniowiecznych poglądów na świat. Wytłumaczcie mi ilu z pośród tych osób jeśli nie ta impreza wpłaciłoby jakiekolwiek pieniądze na konto potrzebującego? W jaki sposób nagłośnić sprawę osoby potrzebującej, poza małą miejscowość w której mieszka? Rozwieście 1000 plakatów, odwiedźcie 1000 domów, zaczepiajcie ludzi na ulicach, podawajcie nr. konta osoby potrzebującej ( tak jak was uczono)….ile otrzymacie wpłat na konto? Wielki szacunek dla ludzi którzy organizują tego typu spotkania. Pomyślcie o osobie potrzebującej, postawcie się na jego miejscu? Jakbyście się czuli? wiedząc czy widząc że w tym zabieganym, egoistycznym, zwariowanym świeci, ktoś znalazł czas żeby o was pomyśleć, dla was się zorganizować, dla was pobiedz , w końcu dla was wpłacić jakąś kwotę pieniędzy, która być może by wam pomogła? Uśmiech na twarzy takiej osoby i świadomość że,w społeczeństwie nie jest się zapomnianym…BEZCENNY. Czy jest lepszy sposób do edukowania dzieci w tym kierunku?