Wydarzenia, Z ostatniej chwili

Lewy i skoczkowie dla Lidii Pajor. Starosądeczanka walczy z glejakiem

Opublikowano: 25 sierpnia, 2021 o 8:34 am   /   przez   /   komentarze (0)

Na aukcję dla Lidii Pajor, starosądeczanki która walczy z glejakiem wielopostaciowym 4 stopnia trafiły koszulki z autografami. Pierwszą koszulkę podpisał sam Robert Lewandowski w Amsterdamie a drugą koszulkę podpisali polscy skoczkowie podczas turnieju 4 skoczni w Oberstdorfie. To prawdziwa gratka dla fanów, która może wspomóc leczenie Lidii. W miesiąc udało się zebrać 100 tysięcy złotych. To już półmetek akcji, więc nie zwalniamy tempa!

Od miesiąca trwają licytację na rzecz Lidii Pajor. Ogromne serca Darczyńców sprawiają, że ten cel staje się bardziej realny. Na konto fundacji RAKIETY, która objęła opieką starosądeczankę wpłynęło już 108 tysięcy złotych. To już połowa potrzebnej kwoty na leczenie.

Dziękuję za wsparcie wszystkim Licytującym mówi wzruszona Lidia Pajor -Dziś zakończyłam kolejny etap leczenia, mianowicie radioterapię. Chemioterapii nie biorę od 26.07.2021 ze względu na złe wyniki morfologii. Dziś odebrałam wyniki i są dużo lepsze, dlatego mam konsultacje 19.08.2021r. z onkologiem, który zadecyduje o dalszym leczeniu. Czekamy na wyniki z za granicy od których dużo zależy.

LICYTACJE dla Lidii Pajor odbywają się na Facebooku TUTAJ

Jeżeli ktoś nie posiada Facebooka a chciałby wspomóc leczenie Lidki może wpłacić kwotę bezpośrednio na konto fundacji TUTAJ

Dodatkowo KAŻDY Z WAS może wystawić na licytację dowolny przedmiot i wspomóc leczenie. Wystarczy, że odwiedzicie stronę na Facebooku i sami dodacie ogłoszenie. W komentarzach trwają licytację. Nasz portal także włączył się do akcji wystawiając miejsce reklamowe. Na licytacjach można znaleźć książki, vouchery na słodkości a także kolacje czy noclegi w klimatycznych miejscach. Potrzebujemy TERAZ Waszego wsparcia! TUTAJ

Posłuchajcie historii Lidii:

Nazywam się Lidia, jestem żoną i matką dwójki cudownych dzieci. Od maja tego roku staram się odnaleźć w nowej roli- w roli pacjentki walczącej o zdrowie i szczęśliwe życie z rodziną.

Moje dolegliwości zaczęły się już w kwietniu, chociaż wtedy nie zdawałam sobie sprawy z ich genezy. Dokuczały mi silne bóle brzucha oraz wymioty, które lekarz zdiagnozował jako refluks żołądkowy. Pomimo przepisanych leków, objawy te nie ustępowały, co potęgowało mój niepokój.

Przełom w leczeniu nastąpił dopiero po rezonansie magnetycznym. Moje wyniki wymagały szybkiej konsultacji z neurochirurgiem, który szybko zdiagnozował u mnie złośliwego guza. Od tej pory sytuacja rozwijała się w zawrotnym tempie- operacja, dojazdy do lekarza, wiadomości, na które nie byłam gotowa. Z dnia na dzień zmieniło się całe moje dotychczasowe życie.

11.05. przeszłam operację w Krakowie, która okazała się jedynie początkiem długotrwałej, męczącej i zatrważająco kosztownej kuracji. Kumulacja kosztów związanych z nowotworem obciążyła nas zarówno psychicznie jak i fizycznie. Od dwóch tygodni pokonuję dziennie 160 km, by poddawać się radioterapii i chemioterapii w Tarnowie. Oprócz tego korzystam z leczniczej marihuany, której miesięczny koszt wynosi aż 1700zł.

W miarę postępowania mojej choroby, wydatki rosną nieproporcjonalnie do naszych przychodów. Sytuacja, w której się znalazłam wymaga szybkich rozwiązań- na ogół nierefundowanych. Obecnie, moją największą nadzieją jest wysłanie wycinka z Oncompass na badanie molekularne, co pochłonie dodatkowe 4900 euro z naszego budżetu. Ponadto, podjęcie dalszej terapii w Zgorzelcu wygeneruje koszty na poziomie 15000 zł miesięcznie, do czego należy doliczyć wydatki związane z dojazdami (800km). Na domiar złego, po operacji ciepię na prawostronny niedowład, podlegający interwencji rehabilitanta.

Staram się nie tracić optymizmu, chociaż sytuacja staje się coraz bardziej przytłaczająca. Kończą mi się alternatywy, a ograniczenia finansowe uniemożliwiają mi korzystanie z pojawiających się opcji. Obecnie budżet naszego domu opiera się na wypłacie męża, który opiekując się mną i dziećmi korzysta ze zwolnienia i pobiera jedynie 80% wypłaty. Codziennie, patrząc na mojego męża, 6-letniego synka oraz 1,5-letnią córeczkę, znajduję motywację do walki, jednak tracę energię konfrontując się z kolejnymi wyzwaniami finansowymi, których nie jestem w stanie przeskoczyć.

W tej sytuacji jesteście naszą jedyną szansą, dlatego błagam- wesprzyjcie mnie w mojej walce. Pomóżcie mi w powrocie do zdrowia, abym nie musiała znosić kolejnych, bolesnych rozłąk z rodziną. Pomóżcie mi odzyskać nadzieję.

Komentarze

Partnerzy

herb 112092751_901790209899742_1325318935_n  
"