Wydarzenia, Z ostatniej chwili
Willa Poprad rośnie jak na drożdżach i szuka pracowników
Willa Poprad w Rytrze „rośnie” jak na drożdżach. Prace przebiegają zgodnie z harmonogramem i już wkrótce będziemy mogli zawitać na wieczorki taneczne i kabaretowe a także wesela. Duża sala balowa jest w stanie pomieścić nawet 300 osób.
Inwestorem centrum hotelowo-konferencyjnego jest Bogdan Buczek, sądecki deweloper i właściciel sklepu jubilerskiego „Sezam”, który zajazd nabył już kilka lat temu. W czasach PRL jego właścicielem była Gminna Spółdzielnia i była to jedyna restauracja z dancingami w Rytrze. Specjalnością zakładu był placek po rytersku.
-Willa Poprad to centrum kulturalne, gdzie będą organizowane wieczory taneczne, noce kabaretowe i koncerty -mówi naszemu portalowi Anna Buczek – Ma to być miejsce wspólnego spędzania czasu z rodziną i znajomymi. Dodatkowo powstanie restauracja. Inwestycja utrzymana jest w stylu międzywojennej stylistyki.
- cukiernik
- kucharz
- pomoc kuchenna
- kelner
- barman
- pizzerman
Swoje CV wraz z klauzulą o danych osobistych i określeniem stanowiska na jakie Państwo aplikują należy składać mailowo na adres: rekrutacja.willapoprad@wp.pl Miejsca pracy utworzone będą od kwietnia/maja br.
Jak udało nam się dowiedzieć, Szef kuchni Willa Poprad pracuje już nad restauracyjnym menu. Inwestorzy postanowili zapytać mieszkańców czego nie może zabraknąć w karcie. Jak myślicie? Oto kilka z odpowiedzi 🙂
–Oczywiście nie może zabraknąć nadpopradzkiego jadła! -pisze Danuta
–Zdecydowanie musi być placek po Rytersku jak w Zajeździe -dodaje Agnieszka
–A może zaproponować klientom przegląd potraw: kuchni polskiej i kilku sąsiednich krajów. Naszym specjałem mogłaby być jagnięcina z buraczkami, roladki wołowe -nadziewane ogórkiem i cebulką, kuchnia słowacka to „syr wypraženy z hranolkami i tatarskou omastu”, knedliczki.Węgry: bogracz ,naleśniki hortobagy.Może udałoby się zatrzymać smakoszy w Rytrze w Willi Poprad, nie musieliby szukać tych potraw w Salašie u Franka i nad Balatonem -wtóruje Elżbieta
-w 70`tych stołowaliśmy się rodzinnie przez 3 miesiące, ale te czasy chyba póki co nie wrócą, by było wielu tych co mogą tyle czasu wypoczywać…dobre zupki, omlecik z dżemem lub groszkiem był fajny! sztuka mięsa w sosie chrzanowym też została w pamięci- ceny były całkiem znośne… za to wczesne 80’te – wtedy pasjami jadło się śledziki w śmietanie lub w oleju…były super!(..) …każdy powrót z plaży to gazowana mineralka pół na pół z sokiem z czarnej porzeczki…czasem mętne marcowe po selekcji by fuzla było mało:) –wspomina Piotr.
Podoba Wam się ten pomysł?
fot. własne/wizualizacja Willa Poprad
Komentarze
Komentarze (1)
Możliwość komentowania wyłączona.
Ciekawe ile właściciele płacą za tak wszechobecna reklamę w Sądeckich „mediach”…