Pojechali. Można wracać do aut…..

Zakorkowane wszystkie drogi dojazdowe do Nowego Sącza. Peleton Tour de Pologne szalał po mieście a kierowcy wściekli. Podróż do domu w każdym kierunku trwała trzy razy dłużej niż zwykle. I tylko Policjanci na motorach lotem błyskawicy mknęli wzdłuż zakorkowanych ulic…

– To kompletny idiotyzm. Jak można organizować taki wyścig podczas gdy kilka newralgicznych miejsc jest w remoncie –komentowali zdenerwowani kierowcy–Pozamykane ulice i brak alternatywnych dróg. Co z obiecaną Węgierską bis? To prawdziwy drogowy armagedon.

No właśnie, czy mieszkańcy doczekają się Węgierskiej bis, tak hucznie obiecywanej przed wszystkimi kampaniami wyborczymi? A może projekt będzie się rodził w bólu tak samo długo jak wyczekiwana „Sądeczanka”. 

Zdaniem starosty nowosądeckiego Marka Pławiaka (podczas debaty towarzyszącej tegorocznej prezentacji rankingu aktywności gmin subregionu sądeckiego) sprawa budowy „Sądeczanki” wlecze się tak długo bo…..

– Nasi posłowie dojrzewali do tego przez osiem lat, a po dojrzewaniu, to jest już przekwitanie – mówił Marek Pławiak. – Mam nadzieje, że nie będzie potrzeba kolejnych ośmiu lat, żeby cokolwiek zrobić w sprawie „sądeczanki”. Kiedy jesienią w czasie krynickiego Forum Ekonomicznego rozmawiałem z panią Marią Wasiak, ówczesną  minister infrastruktury i rozwoju w rządzie Ewy Kopacz, okazało się, że w ciągu ostatnich kilku lat nie było nawet kreski na papierze.  Dla obecnych posłów sprawa budowy tej drogi powinna być swoistym memento. Powinni pamiętać co stało się z tymi parlamentarzystami, którzy dotychczas sprawowali władze i tej drogi nie wywalczyli.

Czy podobnie będzie z włodarzami dla których Węgierska bis była swoistą kiełbasą wyborczą… ?

Wszak to swoiste memento….